dziącym się z pod świadomej pamięci o jakimś bycie z przed urodzenia, jednem z niezliczonych jego kolejnych przemian i wcieleń. Przeżył ich tyle, co każdy człowiek, nastąpią inne, nowe, idąc w nieskończoność. Teraz jest Ossianem Heimem na cały swój czas aż do pozornej śmierci. Cóż go obchodzi to, co było? Cóż go obchodzi ten, który nastąpi po Ossianie Helmie?
Nie może być inaczej. Inaczej czemże by był wobec Rity? Podłym szpiegiem, kłamcą i fałszerzem.
Niedarmo generał Dubreuil z II oddziału ministerstwa wojny i dwaj jego instruktorzy w rzemiośle szpiegowskiem wbijali mu w głowę, że jeżeli wysilając swoją wolę, inteligencję i wyobraźnię postanowi być amerykańskim Niemcem, chemikiem Ossianem Helmem aż poczuje go w sobie naprawdę — to reszta jego zadania będzie już łatwa. Odpowie na każde pytanie, nie zawaha się nigdy i nikt go nie złapie.
— Przecież i Niemiec może mówić po francusku — bronił się, gdy mu nakazano zapomnieć ojczystego języka.
— Niemiec może mówić po francusku, nawet po chińsku, ale ekspert od pierwszego pańskiego słowa pozna, że ma do czynienia z rodowitym Francuzem. Zdradzi pana melodja języka, rzecz, której niepodobna się pozbyć.
Zaopatrzono go w metryki i akta zgonów rodu Helmów, kazano mu przestudjować z gotowego skryptu dzieje rodzinne, polecono poszukać w Ba-
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/352
Ta strona została przepisana.