Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/355

Ta strona została przepisana.

ność — fantastyczność, która drwi z faktów realnych, pomija rzeczywistość i nie podlega przymusowi rozsądku. Pisze się ona poza czasem i przestrzenią, Rita baronowa von Tebben-Gerth i doktór Ossian Helm unoszą się ponad światem, na którym toczy się jakaś obca wojna. Nie dochodzą do nich echa strzałów ani jęki mordowanych. Od dalekich pobojowisk ciągnie z wiatrami czad zatruty, idzie przez świat, a kogo napotka po drodze dusi, nawskroś przeżera i znaczy obalone trupy piętnem zarazy, bladym znakiem Żółtego Krzyża. Dla tych dwojga nie straszny śmiertelny jad, czarodziejstwo obróciło ich w cienie, oderwane od oszalałej ludzkości, wyzwolone z nienawiści. Nie mieszają się do spraw życia i nie chcą żyć. Trwają pogrążone w tajemnem swojem misterjum, każdej chwili gotowe zniknąć z tej ziemi, albowiem ich jest wieczność..
Claude rozmyślał nad tem i badał siebie bez strachu. Nieraz przypuszczał, że pogrąża się w obłędzie, bo tak się to zresztą nazywa. Wówczas przewijał się po jego ustach przekorny, uporczywy uśmieszek. Niech tam... I brnął dalej — coraz głębiej.

Rita odezwała się jakby do siebie samej, cichym półgłosem, tak zazwyczaj rozpoczynały się o zmierzchu ich osobliwe rozmowy. Zaczynała w tonie zdziwienia, pytania, jakby budziła się ze snu. Nagle przypominała sobie coś ważnego i szybko, szybko musiała to wypowiedzieć, wyrzucić ze siebie czemprędzej. Mówiła urywkami, nie wiążąc zdań,