pana do niczego złego, poprostu chcę, żeby pan zrozumiał, że jest w naszej mocy przyczynić się w pewnej mierze do przyśpieszenia końca wojny, a przez to samo...
Generał jak rażony udarem osunął się na fotel, bezwładnie zwiesił ramiona, głowa opadła mu na piersi. Sapał. Zaczął wzdychać. Jęknął raz i drugi, poczem zachlipał cichutko, bezsilnie. Płakał jak stary, nieszczęsny człowiek, opuszczony przez wszystkich i bezradny. Nie miał już żadnych chęci ani pożądań, jego twarda dusza zwiotczała na szmatę. Zapomniał kim był, znikła godność własna, ambicja, zatracił się w nim ostatni okruch wstydu. Był sponiewierany, pokorny jak zbity pies i gdyby w tej chwili Eva zażądała od niego niepodobieństwa, zbrodni, hańby, nie znalazłaby w nim sprzeciwu. Oddałby jej klucze i znaki od stalowych szaf w swojem biurze, patrzałby bez strachu i zgrozy, jak jej przecudne szpiegowskie ręce grzebałyby w najtajniejszych dokumentach... Nawet nie żądałby za to nagrody. W swem niezgłębionem poniżeniu, nie spodziewał się już niczego.
Eva obserwowała go z niezmiernie natarczywą, ale z całych sił poskramianą ciekawością. Nie odzywała się ani jednem słowem, żeby nie spłoszyć jakiegoś czaru, żeby nic nie ująć z działania tajemnego jadu, który teraz właśnie przesącza się po labiryncie zwojów mózgowych tej czaszki, okrytej czarno-siwym spotniałym włosem. Bała się odetchnąć głośniej, odwracała oczy od zwieszonej, sko-
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/369
Ta strona została przepisana.