Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/380

Ta strona została przepisana.

mimo straszliwej dyscypliny frontowej czuje swoją wolność, bardziej niż w czasie pokoju! Kiedym się zabardzo dziwił, odpowiedział mi po robociarsku, że inteligent tego nigdy nie zrozumie. I dodał, że, gdyby nie ten wyłom w monotonji losu robotniczego, to mobilizacja wśród proletarjatu nie wypadłaby tak spokojnie. Dodał też, że robotnik żołnierz, który przetrwa wojnę, ten dopiero pokaże kapitałowi i burżuazji... Tak sobie myśli mięso armatnie, człowiek z masy. I ja tak myślę. Przesyłam Ci, drogi wuju, serdeczne pozdrowienia, a w pudełku od zapałek dość osobliwego tutejszego pajączka ze szczytu Pop Iwana, który zimował tu sobie pod kamieniem i w skutku wojny rusza teraz w świat. Ot dojechał cało i zdrowo.

Twój Kurt


—...Rita wypisuje mi dytyramby nad swoim umiłowanym baronem, w ostatniej wyprawie zatopił cztery okręty handlowe i jeden torpedowiec. Dostał za to Żelazny Krzyż, urlop na miesiąc i fotografję cesarza z własnoręcznym podpisem. Co ja jej na to mam odpowiedzieć? Ja, który nienawidzę i nie uznaję wojny? Przyznasz, wuju, że nader głupie jest moje położenie wyrodka w rodzinie i w ojczyźnie. Jakoś to śmiesznie i niezaszczytnie strzelać ciskać granatami, a jednocześnie nie uznawać wojny. Ciekawym, czy dużo jest takich opętanych jak ja na wszystkich frontach i we wszystkich armjach walczących? Chwilami wydaje mi się, że jestem sam