Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/383

Ta strona została przepisana.

z wichrem i szarugą, taka właśnie, kiedy to psa nie godzi się wygnać?... Wzgląd na to cudne dziecko — Ritę? Hańba na siwą profesorską głowę Wagera-ojca? Strach przed nędzą i tułactwem? Jakieś przeżytki i przesądy z podświadomych zakątków mózgu? Pociąg stał długie, długie godziny na tej stacji, najbliższej od granicy. Wreszcie ruszył. Narzuciłem na głowę płaszcz i zasnąłem. I dopiero teraz wiem, dlaczego nie zostałem dezerterem.
Albowiem nie godzi się uchylać od wspólnego cierpienia temu, który zamierza przez lud zmienić ustrój świata. Trzeba, żeby przeszedł razem z masą żołnierską całą gehennę wojny, żeby się zagłębił w jej wszystkie nędze i odgadł jej najskrytsze tajemnice. Ma on wytrwać z bracią żołnierską. Ażeby, gdy się wypełni czas a Kurt Wager będzie żył i stanie w obliczu mas, mógł zacząć od tych słów, które dają prawo do głosu i moc: aż do końca byłem z wami!


Profesor Wager szperał bezładnie w kartkach, szczelnie zapisanych ołówkiem, chwytał i czytał przez chwilę na wyrywki jakiś ustęp z jakiegoś listu, nie patrząc na datę. Ręce mu się trzęsły, wciąż ocierał łzy, które przeszkadzały mu czytać. Śpieszył się, jak gdyby szukając czegoś pilnie i przewracał w kupce papierków.
Nagle utknął — zamyślił się. Szybko zgarniał kartki do szuflady, zatrzasnął ją i zamknął na