Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/384

Ta strona została przepisana.

klucz. Coś pomrukiwał. Coś przed sobą udawał. Zerwał się od biurka, jakby chciał od czegoś uciekać.
Jak? Dokąd? Do kogo uciec!
Absurd.
W sześćdziesiątym siódmym roku życia dać się pokonać urojeniom niedowarzonego umysłu? Zaufać łzom ojcowskiej tęsknoty? Przekląć cały swój żywot, dlatego, że Kurt zginął?
Absurd. Niechże spoczywa w spokoju...
— W spokoju, synu, w spokoju leż w swoim dalekim grobie. Niech będzie błogosławioną twoja pamięć... Bądź dobrym duchem, a nie jak widmo upiorne. Bądź mi lepszym synem choć po śmierci, nie nękaj starego ojca...