prawdę? Pokaźno ludziom całą prawdę a natychmiast zawali się wszystko. Francji trzeba brutalnej żelaznej ręki, autorytetu, woli, która nie cofnie się przed żadną zbrodnią. Autorytet — to ten, który jest w danej chwili dziejowej najmocniejszy, ten, który w walce zwycięża wszystkich innych. A on zwyciężył — to fakt. Jakiemi środkami? O to teraz nikt nie zapyta. Przegraliśmy, Goudon, i bodaj że nawet z pewnym honorem. Nic nam nie pozostaje, jak poddać się okolicznościom i pracować dalej i niczem się nie brzydzić, bo — wojna jest, bo musimy uratować front, przetrwać zimę i doczekać Amerykanów, bodaj — jak ciężko ranny — na kolanach doczołgać się do tej wiosny... Czeka nas straszliwa zima, straszliwa próba — dlatego ci powiadam, jak Francuz, jak przyjaciel — nie pora na urazy.
— Więc ja za twoim przykładem mam podać rękę takiemu Miserèzowi?
— Tak, podasz mu ją! Potem możesz się cały wykąpać w sublimacie. Nikt od ciebie nie wymaga szacunku dla tej kanalji, a przedewszystkiem on sam. Goudon, te parę miesięcy zimowych to jedna chwila. Wierzaj mi, będzie inaczej.
— A Caillaux? Pozwolimy go szarpać bezkarnie? Opuścimy go? Damy go na pożarcie ciemnej obelganej masie? Nie wiem jak kto, ale ja mu nie będę Judaszem.
— Ten człowiek przegrał, bo nigdy nie wiedział, czego chce wojna. I pomimo jego genjuszu
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/66
Ta strona została przepisana.