Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/69

Ta strona została przepisana.

— Mam pić za...
— Pij za jego zdrowie, gdyż nie masz żadnego wyboru. Stało się i już. Nic nam nie pozostaje, jak życzyć staremu jaknajlepiej i to szczerze, jeżeli za tym razem jemu to a nie nam wypadło zbawiać Francję. Pij, Goudon, i nie zamyślaj się tak. Wierzajmi, szkoda twojej głowy. Niema na świecie takiego mędrca, któryby ogarnął myślą lub zrozumiał tę wojnę.
— Gadasz absurdy! Bez ścisłej analizy, bez zrozumienia wszystkich zjawisk wojny niepodobna nią kierować...
— No, no — jeszcze czego, słyszane rzeczy? Kierować! Kto kieruje huraganem? Lawiną? Proszę bardzo!
— Trzeba rozumieć, żeby nietylko kierować wojną, nietylko zwyciężyć, ale żeby ją bodaj zakończyć... Mój wniosek w senacie z 15 stycznia przeszłego roku domagał się ankiety, któraby zmierzała ku stworzeniu doktryny prowadzenia wojny, zarówno pod względem politycznym, jak wojskowym... Czyż nie widzisz, że od trzech lat żyjemy w chaosie?
— Trzymamy się, brniemy naprzód, trwamy. I na tem koniec. Można i tak. Bardzo można — gdyż upewniam cię, że i Niemcy nic nie wiedzą o wojnie, a w każdym razie znacznie mniej od nas. Gdy podobny stan rzeczy trwa już przeszło trzy lata, to chyba czas się z tem pogodzić.
Senator, który z chciwością człowieka zdręczo-