Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/71

Ta strona została przepisana.

zupełnego bezwstydu. Wszyscy co do jednego, starzy i młodzi, wytrawni mężowie stanu i zgrubiali na wojnie oficerowie, wiedzieli doskonale, że do tej wspaniałej twierdzy niema żadnego dostępu, że beznadziejne są tu i najwykwintniejsza salonowość i dowcip, i powaga piastowanej władzy, i rozgłos nazwiska, nawet sława, nie poradzi tu ani młodzieńcza uroda, ani żywiołowa żołnierska obcesowość, ani nieodparty na te czasy urok frontu, walki i bohaterstwa, ani podstępny czar paryskiego zepsucia, wreszcie żadne tysiące franków, ani tysiące dolarów, nawet funtów. Wiedziano o tem szeroko po świecie i w opinji tej nie było wyłomu. Nie czepiały się Evy żadne plotki, najbrudniejszy brukowy reporter feljetonista, podający „nouvelles mondaines“, choć żył z szantażu, nie ośmielił się nigdy sfabrykować na jej rzecz insynuacji, dwuznacznego napomknienia. Podobno umiała w zarodku poskromić nawet aspiracje bliskiego doradcy cara, jakiegoś tam najprzedniejszego z Romanowów, księcia krwi. Swojego czasu opowiadano o tem w Piotrogrodzie drastyczne szczegóły. Miała go wyrzucić za drzwi i to bez żadnej przenośni i bez niczyjej pomocy — poprostu własnemi rękami i siłą znakomitej, rekordowej lekkoatletki.
— Jak? Zrobiłam to zupełnie zwyczajnie, jakby to było w studjo, podczas nakręcania pierwszego lepszego filmu. Zresztą Rosja, nawet ta z przed dwuch lat, robiła na mnie wrażenie dobrze zrobionej sztuki filmowej. Wojna, dwór, ogrom i rozmaitość