Nie wiem. Pan mnie opętał, pan mnie zniewala. Dosyć, panie poruczniku — do jutra.
Eva uchyliła natarczywe propozycje odwiezienia jej, nie skusiły jej wspaniałe limuzyny, poszła samotna przez zimny wicher, przez posępną aleję, skarżącą się przejmująco w nagich gałęziach kasztanów. Pod murem cmentarza Passy okrążyła pusty plac Trocadero i zeszła w dół przez odludne, ciemne ścieżki skweru. Pamiętała, że na ten wieczór ma wyznaczoną jeszcze jedną wizytę, że jest już spóźniona. Oddalała się od swojej stacji Metro i szła bez celu, zatopiona w myślach. Jednooki psycholog szedł obok niej jak widmo i nie przestawał mówić. Wciąż jeszcze słyszała jego słowa ostrzegające, jego zapamiętałe wróżby. Czyż na ekranie tak dalece zdradza się człowiek? Czy objektyw aparatu jest tem czarodziejskiem okiem, które nawskroś wszystkich sztuczności i kłamstw gry widzi prawdę utajoną na dnie duszy aktora? I jak śmie ów pan wdzierać się w jej samotność i wiedzieć o niej aż tyle? Pozwalała mu mówić i dowiedziała się, że i jej zamkniętą duszę można jednak roztworzyć i zapuścić w nią obce, szpiegowskie spojrzenie. Iluż to ludzi na świecie odgaduje ją nie gorzej, niż ten porucznik!
Weszła na most. Wionęło zimnem od czarnej wody, wicher pchał ją kędyś przemocą, szarpał na niej odzież. Przystanęła, wsparła się o poręcz. Nie wiedziała poco zaszła aż tutaj. Stała jak na wy-
Strona:Żółty krzyż - T.I - Tajemnica Renu (Andrzej Strug).djvu/83
Ta strona została przepisana.