GŁUPTASEK. Żabko najmilsza, nie wiem, czy mi już na to co poradzisz... Nie otrzymam ja korony... A tak kraj swój miłuję, że życie bym dał za niego... Oto król kazał przywieźć żonę, a skąd ją wezmę? Która mnie zechce? Niestety! bracia krajem ukochanym zawładną! A wtedy... ach! żabko ukochana! o skały się chyba rozbiję!
ŻABA. A pfe! A któżto o taką błahą rzecz rozpacza! Jam królowa tych podziemi i wszystko zrobić mogę!
GŁUPTASEK (klęka i całuje łapki żaby). O królowo, o władczyni! ratuj mnie! Błagam cię o to ze łzami!
ŻABA (wzruszona). No, no, mój królewiczu! będzie dobrze! Masz tu marchewkę pustą w środku i te 2 myszki. Zaprząż je i wsadź do powozu tę żabkę malutką, a będziesz miał to, czego żądasz. Do widzenia ci królewiczu! Za chwilę będziesz już królem! Wyjdź na drogę i tam uczyń to com ci kazała, a powóz z przyszłą królową mieć będziesz! Żegnaj mi dobry królewiczu! (znika).
GŁUPTASEK. Pójdę na drogę i zrobię, co mi kazała. A potem hajda! do pałacu! (wychodzi).
Strona:Żaba czarodziejka.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.
(Pauza krótka)