Ta strona została uwierzytelniona.
II.
ZE SZCZYTU PATRZĘ W DAL... I DZIWNIE DUMNY
PRZEBIEGAM OKIEM ZMIENNE KRAJOBRAZY...
PODEMNĄ SIADŁY NIZINNE UPŁAZY
I LEGŁ ŚWIAT CAŁY GWARLIWY I TŁUMNY —
ZNIŻYŁ SIĘ W DOLE I ZAPADŁ... LOT SZUMNY
ECHEM SIĘ W GÓRACH ODBIJE STO RAZY,
A NIE DOLECI ZAPADŁEJ OAZY,
NA KTÓRĄ PATRZĘ SPOKOJNY I DUMNY...
I TAKĄ CZUJĘ TRWOGĘ DO POWROTU —
I TAKĄ BOJAŹŃ SZAREJ, PROSTEJ TRUMNY —
A TAKĄ ROZKOSZ PODNIEBNEGO LOTU —
ŻE CHOĆBY Z WIRCHÓW UPAŚĆ OD ZAWROTU,
CIAŁO ROZTRZASKAĆ O GŁAZY-KOLUMNY
I SKONAĆ — SKONAM SPOKOJNY I DUMNY,
Władysław Orkan.