Strona:Życie miesięcznik Rok IV (1900) - Wybór.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

Nagle, w oddali, nad szumiącą wodą
Starca z wspaniałą, śnieżną widzę brodą:
Ojcze, kto jesteś? krzyknąłem zdumiony,
A postać znikła jak ognik zgaszony.

I na murawę ja twarzą upadłem —
Ziemio! wołałem, ty jesteś zwierciadłem,
Co nieba sady w odbiciu tu zdradza:
W nich się ten Starzec Ogrodnik przechadza!