Cieleśnie człowiek nie jest niczem więcej od zwierzęcia. Mamy takież same narządy oddychania i trawienia, naczynia krwionośne, ustrój nasz odnawia się drogą takiej samej zamiany materyj. Jak zwierzęta tak i ludzie dzielą się na dwoje płci: męską i żeńską. Wyróżniamy się jednakże znacznie postawą, uczłonkowaniem — w ogóle wykwintniejszą budową — zwłaszcza pod względem przewagi układu nerwowego, będącego siedliskiem życia duchowego.
Do zaspokojenia takichże potrzeb i popędów życiowych, posiadamy nierównie obfitsze środki wykonawcze, któremi rozrządzamy dowolnie. To nam daje możność rozwijać lub przytępiać zmysły, rozszerzać lub hamować ich użytkowanie. Jesteśmy obdarzeni rozumem i sumieniem, czyli świadomością „dobrego i złego“ a zarazem wolną wolą do obracania tej świadomości według upodobania.
Zwierzę, wiedzione jedynie instynktem, który je więzi w szczupłej ramce przyrodnej należytości, poddając się swym popędom nie czyni nic niesłusznego. Je i pije to, co dlań przeznaczyła przyroda. W ten sposób popędy płciowe zwierząt przejawiają się jedynie w pewnych właściwych okresach i w warunkach najkorzystniejszych dla potomstwa.
Człowiek, wspierany samopoznaniem, może swe czynności doskonalić, lecz gdy oddaje się popędom ślepo, bez należytego zastanowienia, wtedy nieraz upada niżej zwierzęcia. Tak więc, przez nieumiarkowanie w pokarmach i przez picie alkoholu, staje się żarłokiem i opilcem. Pochodzi to przeważnie z braku potrzebnego kierunku co do wolnego wyboru, czyli z niedostatecznej świadomości następstw.