dzieci przyzwyczajają się do myśli, że dwie płci istnieją z woli Bożej obok siebie, że istnieć powinny wstydliwie i przyzwoicie.
W szkole powinien nauczyciel zważać na objawiającą się u dzieci potrzebę częstszego oddawania moczu itp.. W natychmiastowem zaspakajaniu takich potrzeb nie trzeba nigdy dzieci krępować, zwłaszcza słabowitszych; w przeciwnym bowiem razie wyrządzoną bywa szkoda nietylko bezpośrednio na cały organizm, ale też w sposób odruchowy na mózg, co łatwo może wywołać, tak u chłopców jak u dziewcząt, podrażnienie płciwia. Stanowić to może wprost przyczynę samopłcenia, że dzieci lubią wtenczas zakładać jedną nogę na drugą.[1] W podobny sposób dzieci mogą nawyknąć do wywoływania u siebie pewnej lubieży, skoro były umysłowo zbyt natężone. Otóż dosłownie w tym względzie zwierzenia byłego pacjenta, pracującego obecnie również nad uświadomieniem ludu i zapobieganiem zgubnemu nałogowi samopłcenia:
- „Uczęszczejąc w roku 9-tym i 10-tym do gimnazjum, zmuszony byłem każdego tygodnia robić tłómaczenie z niemieckiego na łacińskie i to w klasie, pod dozorem profesora. Odnośnie pensum przypadało zawsze przed południem pomiędzy 11-tą a 12 tą godziną, a więc wówczas, gdy mózg był już bardzo natężony poprzedniemi trzema lekcjami a pęcherz zwykle napiełniony; w pośpiechu i ze strachu bowiem nikt sobie nie dał czasu do wyjścia. Wypracowania te były o tyle ważne dla każdego, że stanowiły miarę ogólnych postępów, a więc przesadzono nas stosownie do osiągniętego pre-