Strona:Życie płciowe i jego znaczenie.djvu/219

Ta strona została skorygowana.

Plagę tę rozbierzemy tu do naga pod jej właściwem imieniem:

Wszeteczeństwo ślubne.

Jestto niestety nader pospolite, nierzadko zbyt długie, częściej smutne niż śmieszne, przedstawienie teatralne, na scenie życiowej. Sztuka to tem haniebniejsza dla jej autorów, iż zwykle bywa wprost męczeńską dla wykonawców, czyli owych potwornych stadeł, które nie wstąpiły dobrowolnie, a zostały przymusowo wtrącone w związek małżeński — nie wedle woli Boga-miłości a na podszepty bożka-zysku, wielbionego przez tylu zaślepionych rodziców, rodzeństw i opiekunów, zapatrujących się na stan małżeński, jako na kontrakt handlowy, mający zapewnić „ukochanemu“ (?!) dziecku dobrobyt materjalny! „Vac victis“, biada zwyciężonym, których się nazywa „pokornymi“, „dobrze wychowanymi“ za to, że — stając przed ołtarzem wbrew własnej chęci, — na zapytanie „czy masz dobrą i nieprzymuszoną wolę?“.. odpowiadają świętokradzko „mam“, nieraz mając.... w konającem sercu, obraz innej osoby!
Czyż wolno się dziwić, skoro takie stadła bywają, conajmniej duchowo a często i cieleśnie, zchopólnie dozgonnem.... przeniewierstwem?!.... A i w najlepszym razie — jeśli nawet z czasem nastąpi wzajemne oswojenie — zawsze jeszcze związek taki pozostaje chyba tylko wyrazem poniżającego spodobania wygód i niemniej poziomej obawy przed światem, ale takie pobudki nie mogą sprowadzić szczerego umiłowania obowiązków, czy raczej więzów, przyjętych z odrazą. W takich związkach niezmiernie rzadko zachodzi duchowe zbliżenie, chociażby za pomocą wspólnego pokochania dzieci;