O, bądź przeklęta wieczna Ty ciszo,
Ciszo pamiętnych przeszłości dni!
Niech już się fale te rozkołyszą,
Niech już to morze więcej nie śni. —
Ach, choćby spali na listkach róży,
Wichrze przyjdź do nich i przebudź znów,
Gromy zagrzmijcie! lepsza śmierć w burzy,
Niźli to życie wśród błogich snów!
Żagiel mój zwisnął... o, wiem dlaczego!
Łódka niepłynie, nie szemrze toń...
Z oczu mych tylko ciche łzy biegą,
Z cichym się smutkiem pochyla skroń...
Otocz mię więc ciszo morska pod okręgiem słońca,
Stój ma łódko,.. bo ja czuję, że z nieskończoności
Niewidoma jakaś fala o pierś moją trąca,
Drga mi w sercu i przeczuciem błogiem w duszy gości. —
Przyjdzie chwila, będzie burza, gdzie żywioły drzemią,
W wieńcu gromów wstanie groźna, wstanie gdzieś z otchłani
I przeciągnie z chmur orszakiem nad uśpioną ziemią
I szalejąc oceany do dna zmąci na niej. —