Szumi sitowie — Na dżdżu i wichrze
Chwieją się łozin pół uschłe wiechy,
Idą po gąszczach szepty i śmiechy
Coraz ospalsze, dalsze i cichsze.
∗
∗ ∗ |
Coraz powolniej błotem ciężarne
Toczą się wody na dnie koryta
I cała rzeka nocą nakryta
W jakieś czeluści zapada czarne.
Szumi sitowie — Posępną nocą
Błądzę okropnym szlochając płaczem
I czarny tylko wie to mrok: za czem?
I czarny tylko wie to mrok: po co?
∗
∗ ∗ |
Serce boleśnie szarpie się we mnie,
Ostatnim jakimś błyskiem dogasam —
Dusza została z nocą sam na sam
I w nierozświetlne zapada ciemnie.
Szumi sitowie — Patrząc w mrok dżdżysty
Na wód leniwych zatęchłe męty
Widzę w oddali śród skał poczęty
Potok jak kryształ biały i czysty.
∗
∗ ∗ |
Na pianie słońce barw igra tęczą
I niebo schodzi na toń błękitną
I srebrne lilie u brzegu kwitną
I pszczoły z pasiek lecą i brzęczą.
∗
∗ ∗ |
A kiedy gołąb chciwy napoju
Zanurzy skrzydła strudzone lotem,