Strona:Życie tygodnik Rok I (1897) - Wybór.djvu/62

Ta strona została przepisana.
Gdy na sen śmierci....


Gdy na sen śmierci będę tulił oczy,
Niech mi zawodzą wichry pieśń pokutną...
Jesienne niebo, jak całunu płótno
Niechaj nademną bezmiar swój roztoczy...
Nigdy mi szczęścia nie lśnił blask uroczy
I życie męką było mi okrutną...
Jak ono smutne, niech śmierć będzie smutną...
Jesienny wieczór niech zapada mglisty
I niech mnie wichrów kołyszą poświsty,
Gdy na sen śmierci będę tulił oczy.

Gdy na sen śmierci będę tulił oczy,
Znękany marą życia bałamutną...
O, niechaj we łzach nie będzie rozrzutną
Ta, której źrenic jasnych blask przeczysty
Śród życia drogi płonął mi ciernistej
I niechaj żałość cudnych lic nie mroczy...
Daremny smutek piersi niech nie tłoczy,
Kiedy na spokój będę szedł wieczysty,
Jak starzec smutny, lecz jak dziecię czysty...
Gdy na sen śmierci będę tulił oczy!

Warszawa.Władysław Nawrocki.