Strona:Życie tygodnik Rok I (1897) - Wybór.djvu/64

Ta strona została przepisana.

Jak gdyby szeptał przeszłości: „Bądź zdrowa!“
A gdzie świątynie granitowe stały,
Dziś pośród ruin chwast porasta dziki,
Pełza ropucha, hukają puszczyki!...

Nie zgadłbyś, że tu było kiedyś gwarno,
Że zewsząd ludu zbierały się tłumy,
Kapłani pieśń swą śpiewali ofiarny,
Pieśń, jak huk gromów, pełną groźb i dumy,
I w świętą glebę święte siali ziarno...
Dziś cisza głucha, jak po przejściu dżumy,
I nie zostało z tej przeszłości dumnej
Nic, oprócz mogił, i nic — tylko trumny.

Nie zgadłbyś, że tu kiedyś życie wrzało,
Był naród wielki, grody się wznosiły
I krew się wrażą strumieniami lało...
Dziś wszędzie tylko cmentarze, mogiły,
Ruiny, gruzy... Te spuścizną całą
Po życiu, pełnem potęgi i siły,
Brzemiennem w zwycięstw i klęsk strasznych wiele...
I kiedyż wstaną duchy-wskrzesiciele?

Nigdy!! Nie wskrzesić przeszłości umarłej,
Jak nie pochwycić dźwięków, co przebrzmiały.
Z ciał bohaterów powstałyby karły,
I naród wstałby martwy, strupieszały,
Gdyby się nad nim mogiły rozwarły...
Ach, z mogił tylko trupów legion cały
Wstanie do życia, — więc niechaj śpią raczej,
I niech im przyszłość za wszystko przebaczy!