Strona:Żywe kamienie.djvu/159

Ta strona została uwierzytelniona.

jakie mi pan mąż pończoszki ładne dziś kupił... Na, masz! — (rzuca mu je na głowę)... Jestem! Zaświstaj! Potańcujem.“
Oto druga, trzecia, piąta para taka znalazła się tymczasem: ilu Panków było, każdy nimfę znalazł.
Krząta się między nimi wyziębły i zagrzewa ramiony menestrel w swem gieźle podwiewnem. Że za pieśń śpiewaną na kanoniach ledwie grosik z pod stopy uratował, tuby onym ,tańczoną’ zagrał. Dadzą co, nie dadzą: gbur, kto się z wesołą kompanią zawczas układa.
Ozwała się gęśl na przedzie par onych, a przyśpiesza tonu za głosem fletni. Rozskakał się jak ten kozieł psotny i sam smyk na strunach, — zawodzą satyry:

O! o! — totus floreo!
igni iam venereo
totus arde
o!...

Rozprężnie pokładają się tanecznice w kosmatych ramionach Satyrów, wypuklają piersi w nabiegu szalonym. A rybałtów pieśni w skrytości snadź świadomy, zawtórzy pod fletnie cienki chór kobiet:

Novus, novus amor
est quo pere
o!...



Wywiódł ich dyabeł na przedkościelny plac w chwili, gdy brat porwać się chciał było do klasztoru. Przed nimi to padł mnich na twarz. Ko-