Strona:Żywe kamienie.djvu/389

Ta strona została uwierzytelniona.

porządkowania wszystkiego w celi, jął układać i swe księgi w skrzyni, dzisiaj bardzo jakoś pomieszane:
Oto: De universalibus; oto: De periculis novissimorum temporum; oto: Gesta principum, a Vitae sanctorum w księgach wszelakiego kształtu; oto: mistrza z za gór Commedia; oto: przez mnichów spisana żonglerowa opowieść O graalowem szukaniu; oto: Tractatus de malitia mulierum; — zgoła rzeczy najbardziej odmiennego ducha i wszelakiej treści pomieszały się dziś w nieładzie wielkim. — Jedno nawiedzenie celi samotnej przez człeka świeckiego wprowadziło wszystko w zamieszanie! Dużo czasu upłynie zanim się to do porządku znowu przywiedzie!...
Oto aż na samem dnie znalazł księgę dla się najmilszą, a tak rozczytaną, że jej skóra starła się by podeszew, a omiękła zupełnie; zasię obrzeża kart wszystkich zapisane były ręką przeora nieskończonym szeregiem cyfr i uwagami dysputacji.
Tę księgę pod pachę wetknąwszy, resztę zatrzasnął w skrzyni. I przygnębieniom myśli na przekór, spornie i tym grzmotom burzy, otworzył księgę na kolanach. Zwała się ona: Introductorius ad evangelium aeternum. Napisał zaś ją franciszkanin Gerardus, — niech będzie błogosławione imię jego!
I zatonął przeor w ciszy wnętrznej, — zaczytał się w księgę.


Po pierwszym okresie człowieczeństwa: epoce gniewu Bożego i przymierza w Testamencie starym,