tąd Franciszek oddawał się bogomyślności i pracy przy kościołku. Niedługo to trwało. Dowiedział się Piotr Bernardone o tym postępku syna i zaczął go szukać. Rozpacz jego nie miała granic, zrozumiał, iż syn dla niego stracony i że okrywa go wstydem i hańbą. Wolał go, gdy bawił się i hulaszcze życie prowadził.
W towarzystwie kilku ludzi udał się do kościoła, aby go zabrać i ukarać, ale Franciszek uprzedzony o przybyciu ojca, skrył się w jaskini, gdzie przebył cały miesiąc, żywiąc się tem, co mu zaufany sługa przynosił. Po miesiącu doszedł do przekonania, że odważnie musi swe przekonania wygłaszać i jak żołnierz Chrystusowy cierpieć za wiarę.
Wyszedł więc z jaskini i udał się do domu rodzicielskiego.
Wielu ludzi wychodziło ze sklepów i z domów, spoglądając z podziwem na wynędzniałą postać młodzieńca.
Rzucano za nim kamieniami i błotem, wołano: warjat!
On zaś szedł, dziękując Bogu za te
Strona:Żywot Św. Franciszka z Assyża.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.
10