postanowił więc inną bronią walczyć z sułtanem.
Stawiony przed sułtana Melek — ulkamela, począł opowiadać Chrystusa, wzywając słowami miłości, zgody i pokoju do oddania należnego chrześćjanom grobu Boga-człowieka. Gdy mówił, twarz jego promieniała taką miłością i odwagą zarazem, że stał jak w promieniach i pociągał świętością z jego postaci wyczuwaną.
Mowa jego, płynąca z serca, przepełnionego miłością jego wygląd ubogi i wyniszczony, wywarł ogromne na sułtanie wrażenie.
Zniewieściały władca, w rozkoszach i zbytkach żyjący, ugiął się przed świętym biedaczyną i patrzał nań ze czcią i podziwem.
Nie puścił go od siebie, aż dopiero po dniach paru, słuchając mowy jego i godzinami trzymając go przy swym tronie.
Nie nawrócił się wprawdzie, gdyż za ciężkie byłoby dlań przejście z rozkoszy do nędzy, ale z zachwytem i podziwem słuchał natchnionych słów Świętego i obdarzywszy go cennemi podarkami, od których nie mógł
Strona:Żywot Św. Franciszka z Assyża.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.
26