Na prawym zaś boku ukazał się od dzioby znak niezagojonej rany.
Rana ta często broczyła krwią i krwawiła mu płaszcz i tunikę, aż spostrzegli to bracia zakonni i jeden z nich dopuszczony był do przewiązywania ran i opatrunków.
Po otrzymaniu stygmatów, święty prawodawca wrócił do Porcjunkuli. Ze zdrowiem było źle, prócz innych bowiem chorób, groziła mu utrata wzroku.
W czasie choroby ułożył przecudny hymn do słońca, w którym wyraził wielką wdzięczność dla Stwórcy za stworzenie i za wielkie cuda natury.
Mimo środków lekarskich zapadał coraz bardziej na zdrowiu, wtedy przeniesiono chorego do m. Rieti, gdzie otoczono go troskliwszą opieką i dano najsłynniejszykh lekarzy.
W Fonte Colombe poddał się ciężkiej operacji, polegającą na przypiekaniu ciała rozżarzonem do czerwoności żelazem.
Podczas tych mąk, które nie wpłynęły bynajmniej na polepszenie zdrowia, Franciszek zachował spokój i cierpliwość, nie szemrząc ani narzekając na cierpienie.
Strona:Żywot Św. Franciszka z Assyża.djvu/35
Ta strona została uwierzytelniona.
33