— Obawiam się mój drogi, że większość twoich wniosków jest mylna. Gdy mówiłem, że jesteś mi podnietą, znaczyło to, iż stwierdzenie twoich pomyłek doprowadza mnie przypadkowo do odkrywania prawdy. W danym wypadku nie mylisz się bynajmniej co do istoty rzeczy. Właściciel laski jest niewątpliwie lekarzem wiejskim i chodzi bardzo dużo.
— Miałem zatem słuszność.
— Tak jest, pod tym względem.
— I to wszystko?
— Nie, nie, mój drogi, nie wszystko... bynajmniej. Tylko, widzisz, mnie się zdaje naprzykład, że prawdopodobniejszem jest, iż ofiarowany doktorowi podarunek pochodzi od szpitala, niż od stowarzyszenia łowieckiego. To też, gdy litery „C. C.“ umieszczone są przed literą, określającą ów szpital, wyrazy „Charing Cross“ nasuwają się same przez się.
— Może masz słuszność.
— Moje wyjaśnienie ma za sobą wszelkie prawdopodobieństwo i, jeśli przyjmiemy tę hypotezę mamy nową podstawę, która nam pozwala odtworzyć osobistość naszego nieznajomego gościa.
— Dobrze, przypuszczając zatem, że C. C. H. znaczy „Charing Cross Hospital,“ jakież inne wnioski stąd wysnujemy?
— Czyż nie nasuwa ci się żaden? Znasz moją metodę. Zastosuj ją!
— Jedynym wnioskiem oczywistym jest fakt, że nasz nieznajomy praktykował w mieście, zanim przeniósł się na wieś.
Strona:A. Conan Doyle-Pies Baskerville’ów.djvu/008
Ta strona została uwierzytelniona.