Strona:A. Conan Doyle-Pies Baskerville’ów.djvu/075

Ta strona została uwierzytelniona.
VI.
BASKERVILLE HALL.

Sir Henryk Baskerville i dr. Mortimer stawili się punktualnie w oznaczonym dniu na stacji i, stosownie do umowy, pojechaliśmy do Devonshire. Sherlock Holmes odprowadził mnie na kolej i po drodze dawał mi ostatnie zlecenia.
— Nie będę ci zawracał głowy wykładaniem swoich teorji, ani zwierzaniem się ze swoich podejrzeń — mówił — chcę tylko, żebyś mi donosił wszystkie fakty z najdrobniejszemi szczegółami, a mnie pozostawił wysnuwanie z nich wniosków.
— Jakiego rodzaju fakty mam ci donosić? — spytałem.
— Wszystkie, które mogą mieć jakikolwiek, choćby pośredni, związek z tą sprawą. Zwłaszcza zaś donoś mi, jakie są stosunki młodego Baskerville’a z sąsiadami i wszystko, co tylko będziesz mógł jeszcze dowiedzieć się nowego o śmierci sir Karola. W ciągu ostatnich kilku dni przeprowadziłem sam małe śledztwo, z ujemnym, niestety, wynikiem. Jedna rzecz tylko wydaje mi się pewna, a mianowicie, że pan Jakób Desmond, najbliższy spadkobierca, to człowiek nie-