Strona:A. Conan Doyle-Pies Baskerville’ów.djvu/124

Ta strona została uwierzytelniona.

— Może, a w takim razie będziemy mogli go zaskoczyć i przekonać się, czego tam chce właściwie. Ciekaw jestem, co począłby przyjaciel pański, Holmes, gdyby był tutaj?
— Myślę, że uczyniłby zupełnie to samo, co pan zamierza — odparłem. — Poszedłby za Barrymore’m i przekonałby się, co robi.
— W takim razie pójdziemy obaj.
— Ależ usłyszy nas z pewnością.
— Nie sądzę, ma słuch przytępiony; bądź co bądź, musimy skorzystać z tej sposobności. Dziś wieczorem zatem zaczekamy w moim pokoju, dopóki nie przejdzie.
Sir Henryk zatarł ręce z zadowoleniem; widoczne było, że rad jest temu urozmaiceniu jednostajnego życia śród moczarów.
Baronet nawiązał stosunki z budowniczym, który wygotował plany dla sir Karola, oraz z dostawcą w Londynie, tak, że wkrótce rozpoczną się tu wielkie zmiany. Byli tu już tapicerzy i stolarze z Plymouth i widać ze wszystkiego, że nasz przyjaciel ma szerokie zamiary i postanowił nie szczędzić trudów ani kosztów dla przywrócenia dawnego blasku siedzibie rodzinnej.
Gdy dom zostanie odnowiony i urządzony, brak będzie baronetowi jedynie żony, a między nami mówiąc, mam pewne dane do domyślenia się, kto mógłby nią zostać, jeśli tylko zechce. Mało widziałem ludzi tak rozkochanych w kobiecie, jak sir Henryk w naszej pięknej sąsiadce, miss Stapleton. Wszelako droga tej gorącej miłości nie jest taka gładka, jakby można się spodziewać w danych okolicznościach. Dzisiaj na-