Strona:A. Conan Doyle-Pies Baskerville’ów.djvu/209

Ta strona została uwierzytelniona.

aby, jeżeli znajdzie pugilares, który zgubiłem, odesłał go, jako paczkę rekomendowaną, na ulicę Baker.
— Słucham, panie.
— A teraz idź do biura stacyjnego i spytaj, czy niema depeszy dla mnie.
Chłopiec powrócił z telegramem, a Holmes, przeczytawszy, podał mi go.
Brzmiał jak następuje:

„Depeszę otrzymałem. Przyjeżdżam z niepodpisanym rozkazem uwięzienia piąta czterdzieści
Lestrade“.

— To odpowiedź na moją ranną depeszę. Ten Lestrade jest, mojem zdaniem, najlepszym z agentów policyjnych i może nam się przydać. A teraz, Watsonie, myślę, że nie możemy zrobić nic lepszego, jak złożyć wizytę naszej znajomej, pani Laurze Lyons.
Zaczynałem pojmować plan kampanji Holmesa. Postanowił użyć baroneta do przekonania Stapletonów, że wyjechaliśmy istotnie, a wrócić wraz ze mną w chwili, w której obecność nasza okaże się potrzebna. Depesza z Londynu, wrazie, gdyby sir Henryk wspomniał o niej Stapletonom, rozproszyłaby ich ostatnie podejrzenia. I w myśli już widziałem sieć naszą zacieśniającą się coraz mocniej dokoła żarłocznego szczupaka.
Pani Laura Lyons była w biurze, a Sherlock Holmes rozpoczął rozmowę z obcesową szczerością, która narazie zbiła ją zupełnie z tropu.
— Usiłuję wyśledzić okoliczności, które towarzyszyły śmierci Karola Baskerville’a — rzekł.