ćmy, którą pierwszy opisał podczas pobytu w Yorkshire.
Teraz przechodzimy do tej części jego życia, która swego czasu pochłaniała całą naszą uwagę. Przeprowadził widocznie poszukiwania i dowiedział się, że tylko dwa życia ludzkie stały między nim a znaczną fortuną. Zdaje mi się, że, gdy przybył do Devonshire, plany jego były jeszcze bardzo mgliste, ale fakt, że zabrał z sobą żonę w charakterze siostry, dowodził jasno, że odrazu miał złe zamiary. Myśl użycia jej, jako przynęty, skrystalizowała się wyraźnie w jego mózgu, chociaż nie wiedział jeszcze dokładnie, jak przeprowadzi ten spisek.
Był zdecydowany zagarnąć majętność i gotów do użycia wszelkich sposobów, do narażania się na wszelkie niebezpieczeństwa, byle ten cel osiągnąć. Przedewszystkiem więc zamieszkał jaknajbliżej siedziby swoich przodków, a następnie nawiązał przyjazne stosunki z sir Karolem Baskerville’m i sąsiadami.
Baronet sam opowiedział mu legendę o psie i tem przygotował niejako drogę własnej śmierci. Stapleton — będę go dalej tak nazywał — wiedział, że sir Karol ma wadę serca i że gwałtowne wstrząśnienie zabije go niechybnie. Powiedział mu to doktór Mortimer. Słyszał również, że baronet jest przesądny i że bierze zupełnie na serjo ponurą legendę. Wielce pomysłowy z natury, obmyślił tedy sposób sprowadzenia śmierci na baroneta, tak jednakże, iżby niepodobieństwem było dowieść winy istotnemu mordercy.
Powziąwszy tę myśl, zabrał się do wprowadzenia jej w czyn z niesłychanym sprytem. Po-
Strona:A. Conan Doyle-Pies Baskerville’ów.djvu/234
Ta strona została uwierzytelniona.