Strona:A. Kuprin - Miłość Sulamity.djvu/108

Ta strona została przepisana.

jej pałały czerwonym ogniem. Rzekła powoli, słowo po słowie:
— Eljawie! Chcesz, a uczynię cię królem Judei i Izraela? Czy chcesz być władcą nad całą Syryą i Mezopotamją, nad Fenicyą i Babilonem?
— O nie, królowo, ja tylko ciebie pragnę...
— Tak, będziesz moim panem. Wszystkie me noce do ciebie będą należeć. Każde me słowo, każde spojrzenie, każdy mój oddech — twoim będzie! Ty znasz przejście. Pójdziesz zatem dziś do pałacu i uśmiercisz ich! Uśmiercisz obojga! Tak, obojga uśmiercisz!
Eljaw chciał coś powiedzieć. Ale królowa przyciągnęła go ku sobie i przywarła do jego ust rozpalonemi ustami. Trwało to boleśnie długo. Poczem, oderwawszy nagle młodziana od siebie, rzuciła krótko i rozkazująco:
— Idź!
— Idę — posłusznie rzekł Eljaw.