Strona:A. Kuprin - Miłość Sulamity.djvu/37

Ta strona została przepisana.

Ale Salomon szepcze jej koło samych ust:
— Miód sycony kapie z ust twoich, niewiasto moja; miód i mleko spływa z pod języka twego... O, chodź ze mną co rychlej! Tu za ogrodzeniem panuje cień i chłód... Nikt nas nie ujrzy. Tam miękka ruń pod cedrami...
— Nie, nie, pozostaw mnie, nie chcę, nie chcę...
— Ty chcesz, Sulamito, ty chcesz... Siostro moja, oblubienico moja, chodź ze mną! Jakieś kroki rozlegają się w dole na drodze, za ogrodzeniem winnicy królewskiej, ale Salomon przytrzymuje za rękę przelęknioną dziewczynę.
Powiedz mi, gdzie mieszkasz? Dziś w nocy przyjdę do ciebie, — mówi spiesząc się.
— Nie, nie, nie.. Nie powiem ci tego, puść mnie, nie dowiesz się tego...
— Nie puszczę cię, Sulamito, dopóki nie powiesz... Wszak widzisz, że cię po żądam!
— Dobrze już, powiem... Ale naprzód obiecaj mi, że nie przyjdziesz tej nocy. Nie przychodź także i następnej nocy... i następnej po tej... Panie mój! Zaklinam cię przez