Strona:A. Kuprin - Miłość Sulamity.djvu/54

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ VI.

Wieczorem poszła Sulamit na stare miasto, tam, gdzie długiemi szeregi ciągną się sklepy jubilerów, lichwiarzy i handlujących olejkami wonnymi. Tam też sprzedała jubilerowi za trzy drachmy i jednego dynara swą kosztowność: — świąteczne kolczyki, w kształcie złotych pierścieni, każdy ze złotą gwiazdą.
Następnie zaszła do sprzedawcy wonności. W głębi ciemnej, kamiennej niszy, pośród słoików z szarą ambrą arabską, paczek z bursztynem libańskim i szklaneczek z olejkami wonnymi, siedział podwinąwszy pod siebie nogi, mrużąc leniwemi oczyma, nieruchomy, zda się sam przesycony wonnością, stary, tłusty, pomarszczony rzezaniec egipski. Odliczał on ze wszelkimi ostrożnościami ze szlaneczki fenickiej do małego glinianego flakonika akurat tyleż kropel myrry, ile było dynarów w rękach Sulamity; a kiedy skończył odliczanie, to rzekł, zbie-