Strona:A. Kuprin - Miłość Sulamity.djvu/81

Ta strona została przepisana.

godnej być ozdobą korony królewskiej. O, dziecię moje, po tysiąckroć może kochać się człowiek, ale kocha raz tylko. Krocie — krocie ludzi mniema, iż się kochają, ale tylko dwojga z nich posyła Jehowa miłość. To też kiedyś oddała mi się tam, między cyprysami, pod dachem z cedrów, na łożu z zieleni, tom z całej duszy dziękował Bogu, za Jego ku mnie łaskawość.
Kiedyindziej znów pytała Sulamit:
— Wiem, że wszystkie one kochały cię dlatego, że nie można cię nie kochać. Królowa Saus przybywała ku tobie ze swej krainy. Powiadają, iż była ona mędrszą i piękniejszą od wszystkich niewiast, jakie kiedykolwiek były na ziemi. Jak we śnie przypominam sobie jej karawany. Nie wiem dlaczego, ale od najwcześniejszego dzieciństwa coś ciągnęło mię do rydwanów dostojników. Miałam wtedy, może siedm, może ośm lat; pamiętam wielbłądy w złocistej uprzęży, pokryty czaprakami purpurowymi, uginające się pod ciężkiem brzemieniem; pamiętam muły ze złotemi brzękadełkami między nogam i; pamiętam zabawne małpy w srebrnych klatkach i cudowne pawie. Mnóstwo sług szło przyodzianych w białe i niebieskie szaty;