mieniony w gąsiora i że wskutek tego zbiegu okoliczności wydała na świat przepiękną królowę Saus.
I oto rozkazał dnia pewnego Salomon urządzić w jednym ze swych pokoi przejrzystą kryształową podłogę z pustą przestrzenią pod nią, dokąd nalano wodę i puszczono żywe ryby. Wszystko to wykonano tak misternie, że nie uprzedzony człowiek w żaden sposób nie zauważyłby szkła i przysiągłby, że ma przed sobą basen z czystą świeżą wodą.
A kiedy wszystko było gotowe, to zwołał Salomon przybyłą w gościnę królowę na wizytę. Otoczona przepyszną świtą, kroczy ona przez pokoje Domu Libańskiego i dochodzi wreszcie do fałszywego basenu. Na drugim jego końcu siedzi król, lśniący złotem i drogimi kamieniami, i wita ją spojrzeniem czarnych oczu. Drzwi otwierają się przed królową i ta robi krok naprzód, naraz wydaje okrzyk i...
Sulamit śmieje się radosnym, dziecięcym śmiechem i klaszcze w ręce.
— Nachyla się i podnosi suknię? — pyta Sulamit.
— Tak, moja luba, królowa ta postępuje w ten sam sposób, w jaki postąpiłaby
Strona:A. Kuprin - Miłość Sulamity.djvu/85
Ta strona została przepisana.