Strona:A. Kuprin - Miłość Sulamity.djvu/98

Ta strona została przepisana.

Ale straszne obrządki „krwawej ofiary zapłodnienia“, odwróciły jego umysł i serce od Matki bogów.
— Wykastrowany gwałtem lub przez nieświadomość, albo w chorobie, albo trafem — nie jest poniżony przed Bogiem — rzekł król. — Ale biada temu, kto sam się kaleczy.
I oto już cały rok łoże jego w świątyni pozostawało pustem. I daremnie ogniste oczy królowej chciwie patrzyły teraz na nieruchome zasłony.
Tymczasem wino, sikera i odurzające dymy już okazały widoczny wpływ na zebranych w świątyni. Częściej było słychać krzyk i śmiech i szczęk padających na kamienną posadzkę naczyń srebrnych. Zbliżała się wielka tajemnicza chwila krwawej ofiary. Ekstaza ogarnęła zebranych.
Błędnem spojrzeniem obrzuciła królowa świątynię i wiernych. Wiele tu było czcigodnych i znakomitych ludzi ze świty Salomona i z jego dowódców: Ben-Hever-właściciel krainy Argovii, Achimaas, ożeniony z córką Salomona Basemath i dowcipny Ben-Daker i Zobuth, noszący na wzór zwyczajów wschodnich wysoki tytuł „przyjaciela królewskiego“ i brat Salomona