Strona:A. Kuprin - Straszna chwila.djvu/17

Ta strona została przepisana.

mówię, nie będą tak ordynarnie jak ten Ormianin okazywali swych niskich instynktów, jednakże... Doprawdy nie umiem stwierdzić, czy są to zdobycze europejskie, czy też pozostałość naszego odwiecznego braku szacunku dla kobiety.
Ałarin całkowicie zapomniał w tej chwili o własnych swych różnych przygodach.
— Jeżeli więc są jednakże tacy, którzy zdają sobie sprawę z tego zła, dlaczego nie wpłyną ma innych? — zapytała panienka. — Pisać o tem jak najszerzej, uświadamiać...
— Piszą — odrzekł Ałarin. — Zewsząd słychać głosy wołające o należny szacunek dla kobiety, o należne jej z prawa miejsce w społeczeństwie, z którego usunął ją zarobkujący mężczyzna. To wszystko jednak na nic się nie zda. Konieczne jest nie gołosłowne współczucie, lecz reformy zmieniające od podstaw rodzinne i społeczne wychowanie całych pokoleń.
Ałarin z przyjemnością wypowiadał te banalne prawdy. Umiał i lubił mówić tylko wtedy, jeżeli nie miał obok siebie słuchaczy, których instynktownie oceniał, jako silniejszych intelektualnie. Skupiona uwaga siedzącej naprzeciwko panienki, będącej jakby uosobieniem niedoświadczenia i naiwności, czyniła go wymownym. Prócz tego skłonny był do lubowania się sobą i swoim głosem, co się często spotyka u wielu młodych a przytem pięknych osób, które nawet w samotności wyobrażają, że ktoś na nich z ciekawością spogląda, więc zachowują się, jakgdyby były na scenie. Ludzie tacy grają sami przed sobą rolę rozczarowa-