Strona:A. Kuprin - Straszna chwila.djvu/19

Ta strona została przepisana.

domienia, które tak pociąga młode kobiece główki“. Kreślił te sprawy bardzo zręcznie w karykaturalnych hyperbolach i naraz przerwał:
— Przepraszam bardzo — tłumaczył się zmięszany — ale pani prawdopodobnie dopiero co z pensji! Proszę mi wierzyć, że /nie obciąłem jej zgorszyć...
— Ależ nie, proszę niech pan mówi — zaprzeczyła dziewczyna. — Pan tak dobrze wszystko rozumie... Niech pan sobie wyobrazi, że u nas nikt nie interesował się nawet rosyjskim językiem.
— Pilnowano za to, żeby w zeszytach były różowe wstążeczki z napisami:, „Souvenir“ i żeby na pierwszej stronicy były naklejone całujące się gołąbki, prawda?
— I o tem pan wie?
— Wiem. A w bibljotece, oprócz dzieł M-me Jeaniisse, nic więcej nie było?
— Ach, ta wstrętna Jeanlisse! Niecierpiałyśmy jej i przezwałyśmy tem nazwiskiem wychowawczynię — największą złośnicę. Puszkina czytałyśmy tylko w pierwszej klasie i z Turgeniewa niewiele. Ach, Turgeniew, jakiż on wspaniały, prawda?
— Hm, możnaby wiele o tem powiedzieć — nie wytrzymał Ałarin — można jednak go do archiwum schować.
— O nie! nie zgodzę się z tem! — zaprotestowała żywo. — „Notatki myśliwego“... to.... nie umiem wy razić się... ale to naprawdę cudowne!... A „W wigilję“ czytałam na letnisku całemi dniami. Rankiem wyciągałam z pod poduszki i nie rozstawałam się przez cały