Strona:A. Kuprin - Straszna chwila.djvu/46

Ta strona została przepisana.

Jest w niej rzeczywiście coś ujmującego — te jasne źrenice... tyle kobiecości... Ale po co mi to?... „By? król na Thulii tronie...“ Ach, takim głosem można naprawdę oczarować!... „I tylko on aż do grobu...“ Psiakrew! Usnę dziś... czy nie usnę? Do djabła! Gdzież ta równowaga, którą się tak szczycę? Jeszcze tego tylko braknie, żebym zaczął używać kropli walerjanowych!
Zakochał się Kaszpierow. Może już od dziesięciu lat usunął od siebie wszelkie miłosne szaleństwa, przesycony powodzeniem u kobiet, uważając to wszystko za głupstwo wierutne i stał się człowiekiem czynu. Niegdyś niewiasty doświadczone i umiejące brać się do dzieła, twierdziły jednak, że jest w nim coś „magnetycznego“.
W tamtych czasach nie uznawał żadnych przeszkód w swoich.zachciankach. Im większą widział za porę, tem więcej podniecał się, by dopiąć celu, pokonywał więc wszyystkie trudności, ujarzmiając słabą wolę kobiety dziką swą, nieposkromioną naturą. Po osiągnięciu atoli celu, zaczynał się nim nudzić, ukazywały się nowe złudne widoki szczęścia, inne czary. A los jakby umyślnie opiekował się nim i wszystkie najszaleńsze jego pomysły były uwieńczone powodzeniem niezwykłem. Grał, ryzykując do ostatka i zawsze odchodził z wygraną. Wziął się do przemysłu i wzbogacił się nad podziw. Jak we wszystkiem tak i w miłości nie znał przegranej, lecz przebieranie w sercach niewieścich bawiło go dotąd, dopóki nie prze-