Strona:A. Kuprin - Straszna chwila.djvu/65

Ta strona została przepisana.

Z dzikim okrzykiem, nie widząc, nie słysząc nic, nie zdając sobie z niczego sprawy, rzucił się Kaszpierow ku niej, objął silnemi rękami i nagle stanął jak wryty. We drzwiach stała Liza, ze świecą wzniesioną wysoko nad głową i z przerażeniem patrzyła na rozgrywającą się scenę.
Kaszpierow zgrzytnął zębami i wybiegł z pokoju.
— Zenuś, co ci się stało? — zawołała Liza, biegnąc do nauczycielki.
Ale Zena już nic nie słyszała. Zakręciło się jej przed oczami, czuła, że leci w jakąś otchłań i upadła, silnie uderzając głową o posadzkę.

VII.

W chwili gdy rozgrywała się ta scena, do domu Krukowskiego podjeżdżał Ałarin, silnie podniecony, popędzając co chwila dorożkarza. Zdawało mu się, że koń zbyt leniwie biegnie. W swej niecierpliwości oparł się rękoma o brzegi dorożki, jakby chcąc pomóc koniowi. Skoro pojazd zatrzymał się przed podjazdem, Ałarin wyskoczył spiesznie, rzucając dorożkarzowi pierwszy lepszy banknot. „Wańka“ długo patrzył na biegnącego po schodach panicza, a potem jak oszalały zaczął klaczkę walić batem.
Po wyjeździe Zeny, Ałarin nie zważając na ową zimną krew, którą się tak chwalił, przegrał wszystkie pieniądze. Nie miał ochoty odejść od stolika, wierzył,