Ta strona została przepisana.
Obydwoje — blondynka i nauczyciel — przeszli obok moich okien, w odległości jakichciś pięciu-sześciu kroków odemnie. I ja prawie widziałem jakiem szczęściem błyszczały jej oczy, widziałem i słyszałem, jak całowała jego nauczycielską, potarganą bródkę, i słyszałem również, jak mówiła, zadyszana:
— Nie, nie, nie! Nigdy w mojem życiu nic podobnego nie może się powtórzyć. On tylko udawał mężczyznę, a tyś prawdziwy, śmiały i kochający mężczyzna.
Zamknąłem wtedy okno i więcej moich sąsiadów nie obserwowałem.