wet posłyszała jego krótki i głęboki oddech:
— Proszę, pani daruje, zapomniałem tu dziennik, — rzekł głucho.
Poszukał na stole, stojąc plecami do Heleny i nachyliwszy się. Błysnęła jej myśl — wstać i natychmiast wyjść z kajuty, lecz on, jakby odgadując i uprzedzając jej myśl, naraz sprężystym czysto zwierzęcym ruchem, jednym skokiem podskoczył do drzwi i zamknął je dwoma przekręceniami klucza.
— Co pan robi! — zawołała Helena i bezradnie, po dziecinnemu, klasnęła w ręce.
Miękkim, lecz niezwykle silnym ruchem posadził ją na łóżku i usiadł obok niej. Drżącemi rękoma sięgnął do jej bluzki z przodu i zaczął ją rozpinać. Ręce miał rozpalone i zupełnie jakby jakaś nerwowa, namiętnie podniecona siła z nich wypływała. Oddychał ciężko i nawet ochryple, i na zaczerwienionej twarzy jego wzdęły się na czole dwie w kształcie litery V żyły.
— Droga moja... — mówił z przerwami, i w głosie jego dawała się słyszeć męcząca, ślepa, potężna żądza: — Droga... Chcę pani pomódz... zamiast pokojówki... Nie! Nie!... Niech pani nie myśli nic złego... Jaką pani ma pierś... Jakie ciało...
Położył na jej obnażonej piersi gorącą, rozpaloną głowę i bełgotał jak nieprzytomny:
— Trzeba zupełnie się rozpiąć, wtedy będzie lepiej. Na miłość Boską, niech pani nie myśli, że ja cokolwiek... Jedna chwila... Tylko jedna chwila... Wszak nikt się nie dowie... Pani dozna rozkoszy...
Strona:A. Kuprin - Szał namiętności.djvu/32
Ta strona została przepisana.