Strona:A. Lange - W czwartym wymiarze.djvu/140

Ta strona została uwierzytelniona.

P. ZOFJA (gospodyni domu, która dotąd milczała). Najdziwniejsze jest dla mnie w tym wszystkim — nie to, że się Brzeszczot ożenił z Rozaurą, ale że się wogóle ożenił!
P. JADWIGA. Bo i prawda! Taki nadzmysłowy człowiek!
P. LAURA. Człowiek widmo!
P. EMILJA. Mag-czarnoksiężnik! Co też o nim nie opowiadają!
P. LAURA. Eh, wszyscy oni tacy sami!
P. JADWIGA. No, dobrze! Ale żeby się ożenić z taką Pastraną!
P. ZOFJA. Myślałam zawsze, że Brzeszczot stoi tak wysoko, że dla niego małżeństwo poprostu jest czymś nienaturalnym... A jednak...
P. JADWIGA. To coś czartowskiego!... Owszem — ja się wcale nie dziwię, że taki sługa djabła, jak Brzeszczot, ożenił się z takim koczkodanem.
P. LAURA. Już jeżeli miał się żenić, to dla czego nie z p. Izabelą?
P. EMILJA. Albo z Karoliną?
P. JADWIGA. Albo z Wandą? (Widać, że każda z pań miała swoją kandydatkę).
P. ZOFJA. Ależ ostatecznie, gdzie i kiedy to się stało? Przeczytaj.
P. JADWIGA. O, słuchajcie... (czyta) Dnia 15 maja 19... w kościele Santa Maria del Fiore we Florencji odbyły się zaślubiny p. Wawrzyńca Brzeszczota z p. Rozaurą Białogórską.
P. LAURA (klaszcząc w ręce). Szczęść Boże młodej i dobranej parze!