Strona:A. Lange - W czwartym wymiarze.djvu/198

Ta strona została uwierzytelniona.

Italji, a Rzym stał się tym, czym niegdyś był Władywostok.
Na Kamczatce kwitną dziś migdały i oliwy; w ziemi Jakuckiej trzy razy do roku bywają żniwa, a pomarańcze i wino z nad Bajkału słyną na całym świecie.
Na Syberji były niegdyś renifery, ale te lub wymarły jak konie w Europie lub opuściły gorące kraje Sybirskie wraz z temi plemionami, które je hodowały, a które bez reniferów żyć nie mogą. Ludy te — Jakuci, Tunguzi, Magury, Kamczadały i i. — przeniosły się do zamarzłej Europy i z początku mieszkały w północnej Rosji i północnej Szwecji, a potym również wywędrowały do Nowej Laponji, Nowej Samojedji i innych krain na południu tej lodowatej krainy.
Tak mniej więcej przedstawia się hipoteza uczonego Lapończyka — niewątpliwie bardzo śmiała, a która ma wszystkie cechy fantasmagorji.
Uczony ten twierdzi, że w miesiącu lipcu i sierpniu, kiedy lody z lekka topnieją — okazuje się, że owe rzekome wzgórza pustyni Paryskiej, to bynajmniej nie wzgórza, ale ręką ludzką budowane gmachy, w ruinie leżące; niektórzy znajdują tam cegły, wyroby ze szkła, metalu, drzewa i inne skamieniałości. Podobno Paryż był niegdyś miastem niemniejszym od Pekinu.
Jak niepowstrzymaną jest siła rozpędowa raz pchniętej w ruch wyobraźni — tego dowodzi najzabawniejsze ze wszystkich twierdzeń szanownego mędrca lapońskiego, które tu podam na zakończe-