Nieraz kobieta w rozdrażnieniu woła do swego męża: — To wszystko przez ciebie! To twoja wina! — i bardzo często jest przytym niesprawiedliwa.
Jednakże pani Irena Klonowska miała bezwarunkowo słuszność, czyniąc Janowi najsurowsze wyrzuty w tym rodzaju.
Istotnie, mąż jej popełnił błąd nie do darowania, możnaby nawet powiedzieć zbrodnię, gdyż kto kiedykolwiek słyszał, aby na własnym nowonarodzonym dziecku robić niebezpieczne doświadczenia, niby in anima vili?
Niewątpliwie długoletnie badania naukowe, jakim się oddawał p. Jan Klonowski, wysuszyły w pewnym znaczeniu jego serce, tak, że gotów był wszystko poświęcić dla tej — jak mówiła Irena — „przeklętej nauki“.
P. Jan zajmował się hypnotyzmem i tak pochłonięty był swojemi studjami, że poprostu człowiek, jako taki, dla niego nie istniał: gdyby stanął przed nim Platon, czy Napoleon, patrzyłby on na niego przedewszystkim z tego stanowiska, czy „osobnik“ jest podatny“ czy „niepodatny“. Jeżeli niepodatny — to dla p. Jana poprostu nie istnieje. O ile zaś podatny — proszę usiąść, spokojnie i nieruchomo siedzieć, patrzeć w jeden punkt, w to świecące