Strona:A propos... 200 pereł humoru.pdf/11

Ta strona została uwierzytelniona.

— No, dzięki Bogu, że to był tylko sen — pociesza Cypsa przyjaciel.
— Zawracanie głowy! Podczas sceny z parasolem dawno już nie spałem!

*

Rotszyld pożyczył pewnemu biedakowi talara. Człowiek ten złożył uroczystą przysięgę, że zwróci dług w ciągu trzech dni. Ale Rotszyld nie uwierzył mu i uważał pieniądze za stracone. Zdumienie jego nie miało granic, gdy biedak punktualnie odniósł mu pożyczonego talara.
Po pewnym czasie ten sam „klient” znów zwraca się do Rotszylda o pożyczkę.
— Nie dam — odpowiada miljoner. — Raz już pan zawiódł najniespodziewaniej moje nadzieje, drugi raz się to panu nie uda!

*

Buchalter firmy „Mojżesz Katz” był gburem. Pan Katz wyrzucił go i przyjął nowego buchaltera. Był to anioł i wersalczyk w jednej osobie: cichy, spokojny, grzeczny, układny, słowa głośnego nie umiał powiedzieć. Ta pokora i dobre wychowanie zaczęły denerwować pana Katza. Przywołał więc buchaltera pewnego dnia do siebie i powiedział:
— Panie, wyrzuciłem pańskiego poprzednika, bo to był cham i gbur. Ala pana mam już także dosyć. Pan nie ma swojego zdania. Pan się na wszystko zgadza. Kaszka na mleku pan jest, a nie buchalter. Żadnej energji, żadnej inicjatywy w panu niema. Żałuję już, że tamtego odprawiłem. Może pan sobie szukać innej posady!
Na te słowa cichy buchalter wpadł w furię:
— Co?! Wie pan, kto pan w takim razie jest? Świnia, oszust, łotr, bandyta, ścierwo!