— Co? W New-Yorku panu za dużo kurzu na ulicach? Do Chicago chce się pan przenieść? A czy pan wie, jaką ja w Chicago miałem przygodę z kurzem? Widzę, że na środku najruchliwszej ulicy, leży cylinder. Kopię go nogą, patrzę — łysina. Odgrzebuję — głowa sterczy.
— Co jest?
— Nic — odpowiada głowa — zasypało mnie kurzem.
— Ładne porządki — mówię.
— To jeszcze nic — odpowiada zasypany — przecież ja stoję na dachu autobusu!
Państwo Rosenbauch z Włocławka wybrali się do Paryża. Chodzą po ulicach i szukają Louvre’u.
— Znasz przecież francuski, zapytaj się policjanta — mówi Rosenbauch.
Pani Rosenbauchowa podchodzi do policjanta i zaczyna rozmowę:
— Pardon, monsieur, parlez vous français?
Pociąg odchodzi za pięć minut. Państwo S. pędzą autem na dworzec. Nagle pani S. przypomina sobie z przerażeniem, że zapomniała zgasić maszynkę spirytusową. Mieszkanie jest puste, służba odprawiona. Kto wie, czy się tam już nie pali wszystko?! Wracać!
Ale pociąg odchodzi za parę minut. Państwo S. jadą w bardzo ważnej terminowej sprawie. Nie wolno im się spóźnić na kolej.
— Uspokój się! — woła mąż. — Wszystko w porządku. W tej chwili sobie przypomniałem, że na szczęście zapomniałem zakręcić kran w łazience!