Szczyt wytworności. Skazaniec do kata, który go prowadzi na szubienicę:
— Après vous.
Bandyta mierzy do kasjera z rewolweru i woła:
— Dawaj pieniądze!
Kasjer (flegmatycznie) — Woli pan grubsze czy drobniejsze banknoty?
Państwo Feigenblatt wyjeżdżali na kilka tygodni do Dalmacji. Riviera jest za droga, a w Dalmacji podobno i tanio i pięknie. Na dworcu był z nimi przyjaciel pana Feigenblatta — Kon. Nie obeszło się tam bez sprzeczki między małżonkami: mąż źle załatwił sprawę bagażu, żona zgubiła jakiś kluczyk, słowem — Feigenblattowie pokłócili się, zaczęły padać coraz ostrzejsze słowa, wynikła gruba awantura, wreszcie pociąg ruszył. Kon został pod wrażeniem tej kłótni pp. Feigenblatt. Po tygodniu Kon czyta w pismach: „Straszne trzęsienie ziemi w Dalmacji, olbrzymie straty, moc domów runęło, dużo ofiar w ludziach”. Potem przychodzi karta od Feigenblattów: „Kochany panie Kon! Co u pana słychać? U nas wszystko dobrze, jest tu bardzo pięknie. Z początku kłóciliśmy się trochę, ale teraz wszystko już w porządku”. Kon odpowiada listem: „Czytałem o tem w gazetach. Na przyszłość niech się to nie powtórzy. Miejcie na względzie biedną ludność miejscową”.
Wujek interesuje się postępami w nauce swego małego siostrzeńca:
— A co przechodzicie z religji?
— Na jutro mamy skończyć Pana Boga.