Handlarz: Może pan ma jaki stary garnitur?
Pan: Mam.
Handlarz: Co pan z nim robi?
Pan: Wieszam co wieczór na krzesełku przed łóżkiem, rano czyszczę i wkładam na siebie.
T., znudzony rozmową z jakąś starą, brzydką damą, koło której posadzono go na „obiedzie literackim”, opowiada później przyjacielowi swemu, S.:
— Nie masz pojęcia, co za piła!
— Piła? Gorzej! — odpowiada S. Piła ma przynajmniej zęby.
— Bywa pan w Glasgow?
— Stale jeżdżę.
— W jakim hotelu radzi mi pan stanąć?
— W Majestic.
— Mieszkał pan tam?
— Nie. Ale mieszkałem we wszystkich innych.
Courteline opowiada zabawną anegdotę o pierwszem swem spotkaniu z Verlainem. Liryk był urżnięty w pień. Nie było mowy, aby mógł dostać się do domu. Courteline wsadza Verlaine’a do fiakra i zaczyna wypytywać go, gdzie mieszka:
— Na lewym brzegu?
— Nie.
— Montmartre?
— Nie.
— Bastylja?
— Tak... Niedaleko...
— Bulwar Beaumarchais?
— Nie.