Strona:A propos... 200 pereł humoru.pdf/72

Ta strona została uwierzytelniona.

BIBLJOTEKA HUMORU. Rok I. Redaktor Juljan Tuwim. Wydawnictwo J. Mortkowicza. Warsza­wa (Mazowiecka 12).
Pojawiły się właśnie dalsze trzy tomiki: 5, 6 i 7. (Humor starej Anglji, Antologja polskiej parodji literackiej i Henry’ego: Bluff). Przeczytałem je z prawdziwą satysfakcją. Zbudziły we mnie refleksje, że tak powiem: społeczne. W Ameryce uczą pono śmiechu w lege artis prowadzonych zakładach. Praktyczny to naród: Amerykanie. Każdą zdrową myśl odrazu kapitalizują. Tam żywot myśli w przestrzeni abstraktu jest krótki. Ściągają ją z przestworzy na ziemię, materjalizują, organizują i wprzęgają w potrzeby codziennego życia. Powiedzieli pono uczeni lekarze czy biologowie, że śmiech uzdrawia i przedłuża życie. Osobiście w to święcie wierzę. Jestem żwawszy i lepszy, gdy się uśmieję. Warto się zmuszać do śmiechu! Otóż na tę myśl czy tezę naukową rzucili się przedsiębiorczy businessman’i i eksploatują ją jak rudę, ropę, radjo lub kokainę. Zrobili z niej terapię. My nie jesteśmy coprawda narodem tak zmyślnym i przedsiębiorczym, ale los zesłał nam pomysłowego poetę i wydawcę pp. Tuwima i Mortkowicza, którzy zwolna tworzą właśnie pewnego rodzaju propedeutykę śmiechu: „Bibljotekę Humoru”. Uważam ją, zupełnie szczerze, za zasługę, nie tylko literacką, ale i społeczną, im więcej szczerego śmiechu będzie w życiu naszem, tern więcej ochoty i woli do życia, tem wię­cej tężyzny i sprawności życiowej. Od czasów „Pereł humoru polskiego” nie pamiętam takiego na większą skalę i tak zręcznie zorganizowanego zbiorowego wysiłku. Pomysł doskonały i zdrowy. Wobec niskiej ceny (1 zł. za tom!) lek przystępny wszystkim. Są tam rzeczy znakomite, ale życzyćby wypadało, by wartość poszczególnych rzeczy była jednolitsza.

Tygodnik „PRAWDA” w Łodzi z 10 lipca 1927 r.